Azealia Banks - energetyczny debiut z poślizgiem

Azealia Banks swoją debiutancką płytę wydała z zaskoczenia. Album "Broke with Expensive Taste" trafił do oficjalnej sprzedaży 7 listopada, dzień wcześniej pojawił się na iTunes. Niecierpliwi fani energetycznej raperki musieli wykazać się wyjątkową wyrozumiałością – na debiut Baks przyszło im czekać aż cztery lata. Perypetie związane z niekorzystnym kontraktem przeciągały się w nieskończoność. Wreszcie jednak się udało - 16 utworów właśnie trafiło do oficjalnego obiegu, a kariera raperki w końcu nabrała rozpędu. Banks jest jedną z tych gwiazd, o której się zrobiło głośno dzięki internetowi. W 2011 roku za sprawą mocnych, ekscentrycznych kawałków okraszonych pneumatycznym bitem raperka stała się sensacją YouTube. Wcześniej brylowała na MySpace. Mimo że od początku była wulgarna, była też radosna i energetyczna – energią zaraziła masę internetowych słuchaczy. Popularność pogłębiła za sprawą wydawanych w niezależnym obiegu singli oraz gościnnych udziałów na płytach Major Lazer i Scissor Sisters. Ze sceną oswajała się jednak znacznie wcześniej. Już jako 14-latka występowała w offowej kapeli Archduke. W ten sposób wokalistka wspomina tamte czasy: „Mieliśmy obsesję na punkcie Franza Ferdinanda, Bloc Party, wszystkich tych niezależnych rzeczy z Wielkiej Brytanii, jak Kaiser Chiefs. Byliśmy we dwoje: ja i taki koleś Azjata. Pisaliśmy razem kawałki i je nagrywaliśmy u niego na iTunes. I rywalizowaliśmy, kto zna więcej niezależnych zespołów.” Raperka przeszła muzyczną edukację. Jest absolwentką szkoły z "Fame", LaGuardia Arts, w której w muzycznym „fachu” zaprawiały się również takie podobne jej gwiazdy, jak Kelis czy Nicki Minaj. Co ciekawe, Banks próbowała się tu dostać do klasy teatralnej, ze względu na swoją wielką miłość do musicalu.
Udało jej się to po krótkim epizodzie w klasie wokalnej. „To brzmi jak banał, ale moje serce jest na scenie. Przez pierwsze 10 lat zajmowałam się właśnie teatrem muzycznym. Jeżeli ktoś jest twórczy, ma tego ducha, to po prostu się z niego sączy” – mówi z entuzjazmem. Jeszcze w szkole zaczęła uczęszczać na przesłuchania, ale nie natrafiała na nic szczególnego. I wtedy zaczęła się niecierpliwić. Musical zamieniła na rap, powstały jej pierwsze gniewne teksty, które dosłownie wypluwała z siebie w mocnych frazach. I potem przyszedł czas na sukcesy. Mając lat 20, Banks trafiła na szczyt corocznej listy magazyny "NME" na najbardziej "cool" osobę w muzycznym show-biznesie, wyprzedzając między innymi Lanę Del Rey. Niedługo potem trafiła na prestiżową listę BBC Sound of 2012. Zajęła 3. miejsce, tym razem pokonując między innymi Skrilleksa. Gdy podpisywała kontrakt z wytwórnią Universal, wydawało się, że chwyciła byka za rogi. Czyżby? Młoda artystka skonfliktowała się ze swoimi przełożonymi, którzy żądali od niej nagrań niezgodnych z jej osobista wizją. Zbuntowany charakter nie pozwolił jej się do tego dostosować. Aż przez dwa lata Banks toczyła walkę z wytwórnią, pod jej koniec już błagając o rozwiązanie kontraktu: "Universal powinien przekazać mnie innej wytwórni, która będzie wiedziała, co ze mną zrobić. Mam już dość obowiązku konsultowania się z grupą starych białych ludzi i dyskutowania z nimi na temat rzemiosła czarnej dziewczyny. Przecież oni nawet nie wiedzieli, czego słuchają" - pisała wściekła Azealia Banks na Twitterze. Mimo że wielu z nas powątpiewało już w jej sukces, wreszcie się uwolniła. Mamy więc pierwszą płytę raperki – spełnienie jej marzeń. Czy wartą uwagi? Przekonajcie się sami.