Christina Hendricks i Sofia Vergara - dwa potężne biusty ekranu

Duże biusty wciąż są w modzie. Choć moda na szczupłe filigranowe sylwetki próbowała wytrącić je z obiegu, te nadal trzymają się mocno w naszej wyobraźni, cały czas nas pobudzają, emocjonują i nie pozwalają na siebie nie patrzeć. Duże biusty w Hollywood to nie takie częste zjawisko. Najpopularniejszy typ sylwetki, który pojawia się na ekranie, to ten reprezentowany przez superszczupłą Cameron Diaz czy smukłą, długą i prostą jak strzała Charlize Theron. Mimo tej tendencji, gdy tylko na ekranie zabłysną piersi większe niż przeciętne, da się odczuć niezłe poruszenie. Wszyscy chcą zajrzeć w dekolt ponętnej Christiny Hendricks (trudniej zresztą tego uniknąć, niż to zrobić, przy tak eksponujących wdzięki sukienkach), wszyscy też z przyjemnością kontemplują urodę Sofii Vergary, jednej z naczelnych Latynosek ekranu. Obie panie są mocno świadome swoich wdzięków. Sofia Vergara, niegdyś chętnie eksponująca swoje kształty na łamach magazynów dla panów, dziś jest jedną z najlepiej zarabiających telewizyjnych aktorek. A to za sprawą jej brawurowego występu we „Współczesnej rodzinie”, sympatycznym, komediowym serialu, gdzie zagrała seksowną żonę gburowatego faceta odegranego przez Eda O’Neilla, niegdysiejszego Ala Bundy’ego.
Vergara czaruje publikę całym swoim ciałem. Drobi kroczki na wysokich obcasach, płynnie porusza pełnymi biodrami i oczywiście „świeci” biustem. Jej fizyczność w połączeniu z uroczym, obym akcentem i sympatycznym słowotokiem okazała się strzałem w dziesiątkę. Dzisiaj wszyscy szaleją za Sofią Vergarą. Ta bez kompleksów przyznaje, że swoją popularność w dużej mierze zawdzięcza swojej fizyczności. W niejednym już wywiadzie stwierdziła z uroczym uśmiechem na ustach, że gdyby nie jej piersi, prawdopodobnie byłoby jej znacznie trudniej.
Z drugiej strony opowiada, że w przeszłości jej biust stanowił źródło kompleksów – przez moment zastanawiała się nawet, czy go nie zmniejszyć. Ufff… na szczęście tego nie zrobiła i dziś figuruje na listach najseksowniejszych kobiet na ziemi. Chrisitna Hendricks, koleżanka po fachu Vergary i zaledwie kilka lat młodsza piękność, również na większą skalę zasłynęła dzięki serialowi. Występując w „Mad Men”, serii uwielbianej przez widzów z intelektualnymi zapędami, zmieniła nieco hollywoodzki ideał kobiety. Wciskając się w obcisłe kostiumy o rozmiarze większym niż 42 (najbardziej pożądany w Hollywood rozmiar to 34), nie mogła nie zwrócić na siebie uwagi. Szerokiej publice spodobała się również dzięki ognistym włosom i niebanalnej urodzie.
Wkrótce zaczęła inspirować kobiety. Ze statystyk opracowanych przez British Association of Aesthetic Plastic Surgeons (BAAPS) wynika, że w porównaniu z rokiem 2009, liczba Brytyjek, które zdecydowały się powiększyć biust wzrosła aż o 10 procent. Zasugerowano wówczas, że trend ten został wzmożony przez zmysłową i pełną sylwetkę Hendricks. "Można to uznać za jeden z argumentów. Christina Hendricks to wspaniała kobieta, a figura klepsydry znowu wraca do łask" – stwierdził jeden z przedstawicieli BAAPS.
Hendricks daje dobry przykład paniom, które walczą ze swoimi kompleksami. Opowiada w mediach o tym, jak bardzo uwielbia swoje ciało i z przyjemnością po domu chodzi nago. Takie wyznania oczywiście podobają się tym rozochoconym panom, którzy są bardziej zwolennikami krągłości niż szokująco szczupłych talii. Zarówno Hendricks, jak i Vergara, nie mogą narzekać na popularność. Nowe pokolenia aktorek zdają się kontynuować ten trend – chlubnym przykładem jest choćby posągowa sylwetka Scarlett Johansson.