2013.02.25// D. Jędrzejewska
Wczorajszej nocy Daniel Day-Lewis otrzymał Oscara za występ w filmie "Lincoln" i jednocześnie został pierwszym aktorem w historii, który zdobył aż trzy statuetki za najlepszą rolę pierwszoplanową (wcześniejsze Oscary za "Moją lewą stopę" i "Aż poleje się krew"), po czym wyznał, że planuje dłuższy odpoczynek od pracy. Aktor otwarcie mówi, że jest bardzo zmęczony i nie byłby w stanie zaangażować się w żadną rolę nawet przez kilka lat. Nic w tym dziwnego - jego występ w filmie Spielberga był tak wiarygodny, że recenzenci pisali: "one nie gra Lincolna, on jest Lincolnem!"
Od aktora mogliśmy się również dowiedzieć, że nie przygotował swojego przemówienia na oscarową galę. Stwierdził bowiem, że byłoby to nieco smutne, gdyby nie potrafił w tak ważnej sytuacji sformułować paru słów spontanicznie, prosto od siebie i z serca.
Poza tym zawsze podobali mu się ludzie, którzy nie potrafią nic z siebie wykrztusić podczas wręczenia nagród, bo to właśnie jest prawdziwe. Film biograficzny "Lincoln" z wybitną kreacją Daniela Day-Lewisa zagościł w polskich kinach 1 lutego.
"Lincoln"