Denzel Washington - nie tylko czysta sensacja

Nie udało się Danzelowi Washingtonowi wywalczyć w tym roku Oscara. Miał ogromnego pecha. Wrócił do dawnej aktorskiej formy właśnie wtedy, gdy oscarowa konkurencja była wyjątkowo mocna. O statuetkę dla najlepszego aktora pierwszoplanowego walczyli w tym roku: niezmiennie intrygujący Joaquin Phoenix, świetnie śpiewający Hugh Jackman, niesamowicie ekspresyjny Bradley Cooper i oczywiście najlepszy i niezrównany Daniel Day-Lewis. Ten wrócił do grania po kilku suchych latach i od razu „rozwalił system”, zdobywając wszystkie najważniejsze nagrody i czarując publikę genialną wręcz rolą Lincolna. Denzel, mimo że w cieniu oscarowego aktora, również udowodnił, że zna się na rzeczy i grać potrafi. Do występu w głównej roli w przejmującym dramacie pt. „Lot” (w polskich kinach od 22 lutego) zaprosił go Robert Zemeckis, który również po paru latach powrócił do filmu aktorskiego. Laureat Oscara za „Forresta Gumpa” znowu opowiedział naprawdę mocną historię.
Denzel wciela się tu w pilota, który ratuje samolot od katastrofy i zostaje okrzyknięty bohaterem. Niedługo potem okazuje się, że bohater ten ma dość solidną skazę, a za ster zasiadł pod wpływem narkotyków i alkoholu. Otrzymujemy więc dramat człowieka zmagającego się postępującą chorobą alkoholową, komisją śledczą i poczuciem odpowiedzialności. Zemeckis robi naprawdę solidne kino. Znamy go nie tylko z fascynującej historii człowieka o niskim ilorazie inteligencji, ale i opowieści o rozbitku („Cast Away – poza światem”), słynnego, młodzieżowo - przygodowego science fiction („Powrót do przyszłości”) czy klimatycznego horroru z Harrisonem Fordem („Co kryje prawda”). Większość jego filmów nie słynie z fajerwerków i spektakularności, ale po prostu dobrych i ciekawych historii. Tym razem atutem w rękawie Zemeckisa, obok oczywiście zajmującej fabuły, jest właśnie Denzel, znowu przekonujący, bezpretensjonalny, prawdziwy. Washington był jednym z ulubionych aktorów Tony’ego Scotta. Wystąpił u niego aż w kilku produkcjach. Były to: solidny „Człowiek w ogniu”, „Deja Vu” z Valem Killmerem, „Metro strachu” z Johnem Travoltą czy „Niepowstrzymany” z Chrisem Pine. Parę razy mogliśmy go również zobaczyć w filmach Spike’a Lee.
Wymienić można tutaj „Plan doskonały” z Jodie Foster, Clivem Owenem i Christopherem Plummerem, „Czarny blues” z Wesleyem Snipesem, „Malcolm X” czy dramat sportowy „Gra o honor”. Mimo że Washington kojarzony jest przede wszystkim z filmami akcji i thrillerami (dodajmy jeszcze „Kolekcjonera kości”, „Raport Pelikana” czy „Dzień próby”), zdarzały się w jego karierze i zupełnie inne role (sportowi „Tytani”, komedia „Żona pastora” czy postapokaliptyczna „Księga ocalenia”). Jednymi z ważniejszych filmów w jego dorobku są oczywiście: „Filadelfia”, „American Gangster” i te, za które zgarnął Oscara: „Dzień próby” i „Chwała”. Denzel nominowany był wielokrotnie i bez wątpienia jest jednym z najbardziej docenionych czarnoskórych aktorów Hollywood. Swoich sił próbował również za kamerą. Nakręcił dwa filmy biograficzne. W 2002 roku zadebiutował w kinach jego „Antwone Fisher”, opowiadający historię strażnika Sony Pictures, który został producentem scenarzystą, a w 2007 „Klub dyskusyjny” o dokonaniach pewnego profesora. Ten drugi zdobył świetne recenzje. Denzel nadal ma zamiar kręcić. Znowu też rozpędził swoją aktorską karierę, a w drodze są już kolejne filmy z jego udziałem.