Diwy muzyki rozrywkowej. Kiedy wreszcie dorosną?

Co się liczy we współczesnym show-biznesie? Talent? Szczęście? A może po prostu świetny wygląd i charyzma? Świat od jakiegoś czasu stawia przede wszystkim na cielesność. Dobrze sprzedaje się to, na co dobrze się patrzy. I choć zewsząd docierają do nas protesty i próby ucieczki od seksistowskich schematów, tak naprawdę uciekać nie jest łatwo. Piersi, pupy, wąskie talie – to nasza codzienność. To także podstawa popularnej sceny muzycznej. Nic dziwnego, że w tym szale na młodość, słynne wokalistki nie potrafią się z tą młodością rozstać. Wciąż udają, że są młodsze, niż podpowiada ich metryka, maskują, czarują, silą się, by nieustannie stawać w szeregu z najmłodszymi. Czy na dobre im to wychodzi?
Mariah Carey Mariah Carej ma już 44 lata. Słuchając jej najnowszego repertuaru (wokalistka wydała w tym roku nową, już czternastą w dorobku płytę pt. „Me. I Am Mariah... The Elusive Chanteuse”) i patrząc na jej image, można by się pomylić. Można by – do pomyłki jednak nie dojdzie. Carey mimo usilnych starań, by jej repertuar pozostał maksymalnie młodzieżowy, wygląda już trochę na przyjazną cioteczkę, a nie na energiczną nastolatkę. Wieczne wahania wagi, mocno krągłe biodra, twarz już nie tak świeża – pewnych rzeczy nie da się zamaskować. Aż się prosi o wizerunkową zmianę wokalistki, która przecież latami udowadniała nam, że posiada gigantyczny talent, niesamowity głos i świetną prezencję.
Jak wypadłaby w poważniejszym repertuarze? Jak prezentowałaby się w dobrze dopasowanych, bardziej eleganckich ciuchach zamiast w za krótkich i przyciasnych, błyszczących szmatkach? Pewnie świetnie. Dlaczego więc nadal udaje, że ma 16 lat?
Madonna 56-letnia Madonna ma energię nastolatki, to prawda. Jako gorąca czterdziecha osiągała większe sukcesy niż niejedna dwudziestolatka, mając już przecież na koncie niesamowitą karierę. Formuła stosowana przez Madonnę sprawdzała się przez całe dekady. Dzisiaj jednak, tuż przed sześćdziesiątką, wydaje się już na wyczerpaniu. Czy to nie najwyższy czas, by zadbać o poważniejszy, bardziej refleksyjny i naprawdę dojrzały materiał? A jednak Madonna nie potrafi rozstać się ze swoim wizerunkiem fikającej po scenie młódki. Mimo że dba o kondycję z zadziwiającą żarliwością, jej ciało powoli poddaje się upływającemu czasowi.
Więcej nic zrobić nie mogła, może więc nareszcie powinna powiedzieć sobie „stop”? Madonna właśnie szykuje nową płytę. Nie wiemy jeszcze, czego się po niej spodziewać. Czy jesteśmy w stanie znieść kolejne mydlenie oczu, wielką ściemę? Czy może wolelibyśmy Madonnę w dojrzalszym wydaniu?
Cher To, jak bardzo Cher chciała zatrzymać młodość przy sobie, widzimy na jej twarzy. Dzisiaj słynna, niemalże kultowa wokalistka jest już przed siedemdziesiątką. Jej karierę można wspominać jako imponujące pasmo sukcesów – świetne kreacje filmowe (o czym mało kto już pamięta) i co najmniej jeden wielki hit muzyczny w każdej dekadzie, począwszy od lat sześćdziesiątych. Cher to barwna papuga na tle całego show-biznesu.
Niestety jej ostatnia płyta, „Closer to the Truth” (2013), wydaje się już zmierzchem bogatego życiorysu na scenie. Sama energia Cher i jej dobre chęci tym razem nie wystarczyły, by podbić świat. Może trzeba było nieco poważniejszego repertuaru?
Jennifer Lopez Jennifer Lopez w ogóle nie wygląda na swoje lata. Wokalistka ma już 45 lat, ale jej twarz, nawet z bliska, wydaje się dziesięć lat młodsza. Można przypuścić, że to właśnie dlatego wybaczamy Jennifer prowokujące zachowania, które nijak odpowiadają jej wiekowi.
Na przykład takie wypinanie pupy w każdym klipie promującym jej najnowszą płytę (na czele z niemal erotycznym „Booty”) – czy to manifest dojrzałej kobiety? A może popis infantylizmu? Jenny z jednej strony potrafi być elegancka i zmysłowa, z drugiej – nie umie oderwać się od swojej cielesności i wykonać kroku dalej, postawić na rozsądny, przekonujący przekaz.