2015.02.25// D. Jędrzejewska
Czytelnictwo wśród Polaków już od lat utrzymuje się na żenującym poziomie. O tej smutnej prawdziwe świadczą nie tylko rezultaty sprzedażowe książek, sytuacja pisarzy w naszym kraju, wyniki badań, ale również statystyki dotyczące działalności bibliotek. Niedawno okazało się bowiem, że biblioteki osiągnęły najgorsze wyniki czytelnictwa od lat. Co ciekawe zahamowanie regularnej tendencji spadkowej odnotowane w badaniu z 2012 roku, mimo coraz prężniejszej działalności tego typu placówek, było jedynie chwilowe. Według badań Biblioteki Narodowej dzisiaj zaledwie co szósty Polak jest czytelnikiem biblioteki.
Dane są bezlitosne – wykazują bowiem, że biblioteki odnotowały ostatnio aż milion mniej odwiedzin w stosunku do roku wcześniejszego. Podobnie rzecz ma się z wypożyczeniami. 147,1 miliona wypożyczeń w ciągu roku to kolejny najniższy wynik od dekady. Tymczasem biblioteki robią, co mogą, by zachęcić Polaków do regularnych wizyt. Te same badania dowodzą, że wciąż wzrasta oferta kulturalna organizowana przez tego typu placówki – ilość imprez literackich i edukacyjnych - powiększa się też odsetek uczestników. Dlaczego więc tak niechętnie wypożyczmy książki?
Oczywiście główną przyczyną polskiej niechęci do bibliotek jest po prostu niechęć do czytania książek. Nie możemy oczekiwać dobrych wyników czytelnictwa w bibliotekach, skoro 61% Polaków nie przeczytało żadnej książki w ciągu ostatniego roku. Co więcej, Polacy w dużej mierze nie wstydzą się tego wyniku, ani nie czują potrzeby, żeby go naprawić. Z chronicznego „nie czytelnictwa” trudno wyjść niemal tak, jak z bezrobocia. Z tego też powodu nie wszystkie biblioteki mogą się pochwalić dobrą ofertą. Wiele z nich wciąż nie ma dostępu do nowości – przy tak niskim wskaźniku czytelnictwa biblioteki w pierwszej kolejności wymieniają w zbiorach lektury szkolne, potem dopiero zakupują gorące tytuły. Oczywiście są też w Polsce świetnie zaopatrzone placówki – mimo to liczba odwiedzin nadal jest licha. Widać więc bardzo wyraźnie, że nie w tym – a przynajmniej nie głównie w tym – tkwi problem polskich bibliotek.
Niestety pogląd przeciętnego Polaka nieczytającego na biblioteki również nie jest pochlebny. Wielu młodych ludzi uważa biblioteki za miejsca mało atrakcyjne, nudne, niemodne. W wielu przypadkach mają rację – bo oprócz wartościowych zbiorów, które biblioteki mają do zaoferowania, często są to miejsca zupełnie niedzisiejsze, nieidące z duchem czasu. Wiele bibliotek nadal nie umie się zareklamować w internecie, trudno o naprawdę dobrą i fajną stronę internetową biblioteki, już nie mówiąc o sposobach na zaistnienie w social media – a przecież dobra promocja jest w stanie pomóc placówce.
Ważną rolę powinny również odgrywać panie bibliotekarki, które będą w stanie trafnie doradzić, zainteresować się poszukiwaniami odwiedzającego, ciekawie i charyzmatycznie poopowiadać o książkach. Rola bibliotekarki jest nieprzeceniona szczególnie w małych miastach czy na wsiach. Nie zawsze jednak idea zawodu idzie w parze z praktyką. Dodatkowo wielu bibliotekom nadal brakuje przyjaznych, nowoczesnych wnętrz, które mniej kojarzyłyby się ze szkołą, a bardziej z „modnym” miejscem, do którego warto chodzić. Nowoczesna biblioteka powinna stać się miejscem spotkań, w którym prócz wypożyczenia książki, można o książkach porozmawiać, napić się kawy, skorzystać z internetu, a nawet obejrzeć film. Takie zmiany powoli są wprowadzane, ale czy będą w stanie wyrwać nas z czytelniczego letargu? Choć prognozy nie są optymistyczne, cóż nam pozostaje, jak nie nadzieja?