2014.01.27// D. Jędrzejewska
Tylko jedna nowość pojawiła się w zeszłym tygodniu w amerykańskich kinach. Miała szansę wzbić się na szczyty, coś jednak nie zagrało i pozostała niemalże niezauważona. To niezbyt dobra wiadomość dla studia Lionsgate, które już na starcie nowego roku zaliczyło spektakularną klapę. Nowy potencjalny hit wytwórni, czyli "Ja, Frankenstein" zakończył pierwszy tydzień wyświetlania z marnym wynikiem 8,9 mln dolarów, co przy imponującym budżecie 65 milionów dolarów oznacza okrutną porażkę.
Recenzenci nowej produkcji o Frankensteinie zarzucają mu bezmyślny kocioł motywów, scen, kreacji, które dobrze już znamy z kinematografii. Widzowie nie dali się skusić również na spektakularne efekty i mroczne wcielenie Aarona Eckharta.
Dobrze na tym wyszła komedia akcji "Ride Along", która po zaskakująco dobrym debiucie wciąż pozostała na szczycie box office'u. Reszta tytułów zaliczyła spadki: najmniejszy, bo zaledwie 23%, animacja "Kraina lodu", największy - 66% - horror "Diabelskie nasienie". Polska premiera "Ja, Frankenstein" odbyła się w zeszły weekend.