Jemima Kirke i Allison Williams - seksbomby z "Girls"

Czy Wasze dziewczyny namawiały Was już do obejrzenia serialu produkcji HBO pt. „Girls”? Prawdopodobnie postanowiliście się oprzeć wszelkim namowom – serial o takim tytule budzi jednoznaczne skojarzenia z babską kinematografią i czymś w rodzaju „Seksu w wielkim mieście”. Owszem, nie da się zaprzeczyć, że „Girls” jest serialem trochę babskim. Na tle kobiecych filmów wyróżnia się jednak znacząco. Już od dnia swojej premiery budził niemałe kontrowersje. Dlaczego? Serial został oskarżony o wulgarność, propagowanie życiowego nieudacznictwa czy pociągu kobiet do czegoś w rodzaju „samoponiżenia”. Bohaterkami serialu są przyjaciółki, jednak ich psychologiczne jak i fizyczne sylwetki odbiegają od stereotypowego kanonu. Dziewczyny te są oryginalne, nie zawsze dobrze ubrane, nie zawsze wymalowane czy uczesane, trochę normalne, a trochę nienormalne. Angażują się w niepotrzebne związki, toksyczne relacje, pozwalają się nawet „wykorzystać”, mimo arogancji partnera – nie odwracają się na pięcie. Wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej lgną do drania. Dodatkowo mają też życiowe problemy – nie zawsze mają pieniądze na czynsz, praca nie zawsze jest w zasięgu ręki, a pieniądze dobrze jest wyłudzić od rodziców. Sama oryginalność serialu i jego bezkompromisowość mogłaby zainteresować niejednego męskiego odbiorcę. Choć to niejedyna przyczyna, która może go zatrzymać przed ekranem. Bohaterki serialu „Girls” potrafią przyciągnąć niejedno męskie oko, mimo że… nie przypominają modelek.
Choć główna bohaterka, a jednocześnie reżyserka i pomysłodawczyni serii (do tego wszystkiego zaledwie 26-latka!) przypomina raczej pulchną, pocieszną pyzę z ławki szkolnej, to jej towarzyszki wydają się mocno interesujące pod względem seksualności. Allison Williams, która odgrywa tu rolę odpowiedzialnej i uporządkowanej Marnie, reprezentuje klasyczny typ urody. Długie włosy, piękny uśmiech, kocie spojrzenie. Mimo problemów z wahaniami wagi skutecznie skupia uwagę na ekranie. To „w realu” córka znanego prezentera NBC i dziewczyna z dobrego domu. Póki co „Girls” jest jej jedyną pozycją w filmografii, niewykluczone jednak, że Allison wkroczy na głębsze wody. Taki rozwój wypadków wydaje się przesądzony w przypadku utalentowanej i dość niezwykłej Jemimy Krike. To 27-latka o rockandrollowej duży (pochodzi przecież z rockandrollowej rodziny), która wyraża to również na ekranie. Niczym nieskrępowana, uprawia seks bez zobowiązań, flirtuje – nie jest jednak kokietką. To zmysłowa, zblazowana, wyniosła i skrajnie nieodpowiedzialna kobietka. Dodatkowo bardzo ponętna. Kirke spodoba się wszystkim entuzjastom krągłych kształtów – ona ma na czym siedzieć, ma czym oddychać i dumnie te swoje atrybuty prezentuje. „Girls” doczekały się jak na razie jednej serii. Kolejny sezon powróci na antenę HBO już na początku przyszłego roku. Prawdopodobnie znowu nie obejdzie się bez skandalu, szumu i komentarzy. Może to i dobrze? Serial wydaje się bardziej intrygującym, inteligentniejszym, a przede wszystkim prawdziwszym rozwiązaniem na wieczory niż kolejna komedia romantyczna.