Jennifer Lopez - 8 najseksowniejszych teledysków gwiazdy

Jennifer Lopez to jedna z najseksowniejszych gwiazd współczesnej muzyki rozrywkowej. Co ciekawe, swoje uprzywilejowane miejsce utrzymuje już od lat, wcale się nie zmieniając, nie starzejąc, zachowując świeżość już chyba na zawsze. Temperament Lopez najbardziej widoczny jest w jej ponętnych teledyskach – to tu uwalnia się jej kobiecość i latynoska energia. Sami zobaczcie!
I’m Glad „I’m Glad” jest trzecim singlem promującym trzeci krążek Jennifer Lopez wydany pt. „This Is Me... Then”. Płyta trafiła do sprzedaży już ponad dekadę temu, bo w lipcu 2003 roku. Warto wspomnieć, że klip do piosenki został nakręcony przez samego Davida LaChapelle, utalentowanego ucznia Andy’ego Warhola, rewelacyjnego fotografa i propagatorowi pop-artu. Sprytny pomysł na teledysk wynosi kobiecość Jennifer Lopez po niebiosa. Nawiązuje bowiem do słynnego filmu z lat 80-tych pt. „Flashdance” i seksownego tańca głównej jego bohaterki.
Waiting for Tonight “Waiting for Tonight” to słynna piosenka promująca pierwszą płytę wokalistki. Za swoich czasów, czyli w roku 1999, stał się wielkim hitem sylwestrowym przełomu wieków. Lopez pokazała na nim nieśmiało swoje wdzięki – seksownie zatańczyła w rytm dyskotekowego tańca w tłumie, by potem, niczym ponętna, tajemnicza rusałka, wyłonić się w wody w samym bikini. Już wtedy wiedzieliśmy, że Jenny jest zdolna zamieszać nam w głowach.
Dance Again „Dance Again” to trzeci z kolei efekt współpracy Jennifer Lopez z Pitbullem. Jak wskazuje obecność popularnego producenta i sam tytuł piosenki, klip nakręcony do utworu oparty jest przede wszystkim na tańcu. Nietrudno się również domyślić, że Jenny wystąpiła tu w bardzo ponętnym wydaniu, czyli w czarnym, obcisłym body podkreślającym jej biust, nieprzyzwoicie wysokich obcasach i prowokujących kabaretkach.
I Luh a Papi “I Luh a Papi” pochodzi z najnowszego, dziesiątego albumu Lopez, czyli wydanego w zeszłym roku “A.K.A.”. Tym razem wokalistka tańczy między innymi w jeansowych shortach, które podkreślają jej krągłe biodra, by potem trafić na ekskluzywny jacht, gdzie prócz męskich, roznegliżowanych ciał, możemy się przyjrzeć ponętnym pośladkom wokalistki. Trudno uwierzyć, że Lopez ma już grubo ponad czterdzieści lat!
Ain’t It Funny Jeden z singli pochodzący z drugiego krążka wokalistki. To tutaj Jennifer Lopez uwydatniła swoje latynoskie korzenie – utwór wydała również w hiszpańskiej wersji pt. "Que Ironia". W klipie nakręconym do piosenki gościnnie wystąpił meksykański aktor Eduardo Verástegui. Filmik zaczyna się niewinnie, ale gdy następuje solowy taniec Lopez, nie da się od niej oderwać wzroku. Sami zobaczcie!
Live It Up „Live It Up” to kolejna piosenka stworzona we współpracy z Pitbullem. Co podoba nam się w niej najbardziej? Oczywiście, że Lopez występująca tu w masie przeróżnych kreacji, w tym cielistym body czy błyszczącym kostiumie całkowicie odsłaniającym jej bardzo umięśniony, imponujący brzuch. Piosenka wpada w ucho i ma wyraźne przesłanie imprezowe wysyłane w świat wraz z wystrzeleniem korka od szampana.
I’m Into You Piosenka “I’m Into You” powstała na potrzebę siódmego albumu artystki pt. „Love?”. Gościnnie wystąpił w niej raper Lil Wayne. Akcja klipu przenosi nas na słoneczną plażę, co oczywiście prawidłowo podsyca atmosferę. Lopez wygląda tu bajecznie – zarówno w krótkiej, błyszczącej sukience, jak i odsłaniającym brzuch i uda kostiumie, w którym daje się ponieść niemal rytualnemu, dzikiemu tańcowi w ruinach świątyni.
Booty Zdecydowanie najseksowniejszy teledysk w całej karierze artystki. Do udziału w klipie Lopez zaprosiła Iggy Azaleę, znaną podobnie jak jej starsza koleżanka z wydatnych pośladków.
Piosenka, jak i nakręcony do niej teledysk, to wielka pochwała jędrnych pup. I to jaka!