Lucky Luke - najsłynniejszy rysunkowy rewolwerowiec wciąż żywy

„I’m a poor lonesome cowboy, I'm a long long way from home...”
Słowami tej piosenki kończą się przygody najsłynniejszego w historii komiksu animowanego rewolwerowca. Szybszy od własnego cienia, stoi zawsze na straży sprawiedliwości. Największe problemy sprawiają mu bracia Daltonowie, którzy chcą się dobrać do bankowego sejfu, albo wymyślają inny misterny plan – zawsze niezgodny z prawem. Po skończonej robocie kowboj w białym kapeluszu, żółtej koszuli, czarnej kamizelce i czerwonej chuście pod szyją odjeżdża w świetle zachodzącego słońca nasosiedle swojego towarzysza przygód – wiernego Jolly Jumpera. Gdzieś pod stopami plącze się jeszcze czasem fajtłapowaty psiak Rantanplan, czyli po naszemu Bzik. Nasz bohater bierze udział w wielu historycznych wydarzeniach, spotyka na swojej drodze bandziorów, szeryfów i innych mieszkańców Dzikiego Zachodu. Nie ma żadnych wątpliwości, z kim macie do czynienia: to Lucky Luke we własnej osobie.
Pierwsze przygody Lucky Luke’a sięgają lat 1946-47. Wtedy to na łamach francuskiego tygodnika „Spirou” pojawiła się historia samotnego kowboja, do której rysunki stworzył Belg Maurice de Bevere – znany pod pseudonimem Morris. W 1955 podjął współpracę z Rene Goscinnym, francuskim scenarzystą znanym m.in. z cyklu komiksów o Gallu Asteriksie oraz cyklu książek o Mikołajku). Stworzyli razem dwadzieścia dziewięć albumów o Lucky Luke’u, zjednując sobie sympatię miłośników komiksów na całym świecie. Byłoby ich zapewne o wiele więcej – niestety Goscinny zmarł przedwcześnie w roku 1977. Sława żującego między zębami źdźbło trawy kowboja trafiła również do Polski. Pierwsze jego przygody mogli polscy czytelnicy poznać dzięki harcerskiej gazecie „Na przełaj” w 1962 roku. Tytuł ten miał pozwolenie na bezpłatny przedruk artykułów z komunistycznej gazety francuskiej dla młodzieży. Niestety – były to starsze historie, zazwyczaj pocięte na kawałeczki i niepełne. Z czasem zaczęto drukować coraz większe fragmenty, a nawet przedruki całych albumów. W niejasnych okolicznościach wkroczyła jednak do akcji cenzura i na dłuższy czas przestano wydawać u nas „Lucky Luke’a”. W roku 1971 powstał pierwszy film – „Daisy Town”, w 1978 roku drugi – „Lucky Luke – Ballada o Daltonach”, a w 1983 roku trzeci – w Polsce wyświetlany jako „Dzielny szeryf Lucky Luke”. W 2007 roku wyprodukowano animowanego „Lucky Luke’a na Dzikim Zachodzie”. Z kolei w 2004 roku miało miejsce inne ciekawe przedsięwzięcie filmowe (francusko-hiszpańsko-niemieckie). Otóż zdecydowano się na realizację filmu fabularnego pt. „Les Dalton”, gdzie bohaterami byli bracia Daltonowie, a sam Lucky Luke (Til Schweiger) pojawił się w filmie tylko dwukrotnie. Był to komediowy western w reżyserii Phillippe’a Haima, który na świecie zebrał jednak przeciętne recenzje.
Oczywiście polscy dystrybutorzy, żeby przyciągnąć do kin większą liczbę widzów, puścili film pod tytułem „Lucky Luke”. Założony efekt został osiągnięty, ale wiele osób rozsierdził fakt, że w filmie pod ww. tytułem samego Lucky Luke’a jest jak na lekarstwo... Po obaleniu komunizmu w Polsce przygody wesołego kowboja wróciły do łask. W 90-tych latach ukazało się kilka albumów, m.in. „Dyliżans”, „Jeske James”, „Cyrk Western”, „Wrażliwa stopa”. Popularność Lucky Luke’a nie spadła, więc do dzisiejszego dnia ukazało się już prawie trzydzieści pełnych komiksowych albumów (wydawnictwo Egmont Polska).