Natalia Oreiro - seksapil i gorące ciało z Urugwaju

Natalia Oreiro pojawiła się w tym roku na festiwalu w Cannes i zrobiła nie małą sensację – szczególnie wśród internautów, którzy później wrzucali w sieć jej foty, komentując: piękna Natalia wróciła, ale nic się nie zmieniła. Wciąż jest tak samo seksowna! To prawda. Gwiazda telenowel argentyńskich i niezwykle popularna piosenkarka na terenach Ameryki Łacińskiej, na początku tego roku urodziła synka i szybko wróciła do formy. Wygląda nienagannie. Nadal jest gorąca, nadal skupia na sobie wzrok gapiów. Na Oreiro warto zwrócić uwagę, z tego właśnie powodu, że jest zupełnie inną gwiazdą niż cała masa pięknych, choć bezbarwnych gwiazd telenowel. Dowodem na to jest historia z 2004 roku, kiedy to sam Quentin Tarantino poprosił ją o współpracę. Zafascynowanego kiczem reżysera być może zainteresowała nie tylko oryginalność i wyrazistość wokalistki-piosenkarki, ale też jej energia, bezpośredniość i … seksapil.
Natalia jest bardzo świadoma swoich atutów, swojego ciała. Nie ma oporów przed tym, by je pokazywać, robi to z premedytacją. W wywiadach często mówi o swoim seksapilu, który ponoć istnieje nie po to, by podobać się innym, ale by podobać się przede wszystkim sobie. Natalia uwielbia lateksowe stroje, kolory czerwieni, często balansuje na granicy kiczu, być może ją nawet przekracza. Nie ta jednak efektowność zachwyca w niej najbardziej. Oreiro świetnie prezentuje się nawet w jeansach i zwykłym T-Shircie. Wystarczy też, że się uśmiechnie, a uśmiech ma bardzo szeroki i zaraźliwy. Reżyserowi „Pulp Fiction” odmówiła. To dopiero trzeba mieć tupet, by nie skorzystać z takiej okazji. Piosenkarki nie pociągała jednak wielka, światowa kariera. Pracując na własnym poletku (a Oreiro jest wyjątkowo mocno przywiązana do swoich rodzinnych stron), zdobyła wystarczająco duże uznanie nawet na całym świecie. Jest niezwykle popularna u siebie i rozpoznawalna w wielu krajach. Ma sławę, o jakiej marzyła – nie śpiesznie jej było do Hollywood. Zgryźliwi powiedzą – a cóż ona osiągnęła? Kiczowate telenowele? Nienajlepsze płyty? Być może niewielu facetów pokusi się o obejrzenie choćby odcinka „Zbuntowanego anioła”, czy „Jesteś moim życiem”, choć kto wie – może zainteresuje ich erotyczna telenowela, w której piosenkarka grała rolę główną, czyli „Twoja trucizna”.
Mimo to trudno nie przyznać, niezależnie od wieku, płci i zainteresowań, że ta dziewczyna ma w sobie coś wyjątkowego – niespożyta energię, poczucie humoru, śmiały luz, którym dzieli się zarówno na ekranie, jak i na swoich koncertach i w swoich teledyskach. Posiada własny styl, odważnie gra ciałem, flirtuje ze swoimi widzami, pod jej słodkim uśmiechem kryje się diabeł. Nie jest zwyczajną latynoską gwiazdeczką. A jej proste piosenki kompozycyjnie nie są gorsze od wielu utworów podbijających dzisiaj światowe listy przebojów. No i Natalia przede wszystkim wygląda. Jedną z jej idolek jest Marilyn Monroe, w której to piosenkarkę pociąga anielskość i diabelskość jednocześnie. Ceni sobie wolność ubrań, swobodę ruchów, jest naturalna i bezkompromisowa. Zagrała w kilkunastu filmach i telenowelach, nagrała trzy płyty. Dzisiaj promienieje i kto wie – może szykuje się na kolejny podbój świata.