2013.08.19// D. Jędrzejewska
Prawdziwy zaangażowany czytelnik książek nie ma tak łatwo. W świecie, w którym czytelnictwo zalicza bolesny upadek, taki bibliofil staje się swego rodzaju dziwakiem – często nierozumianym, pozostającym w cieniu, żeby nie powiedzieć odrzuconym przez całe nieczytelnicze społeczeństwo. Czytelnik zmaga się bowiem z problemami zupełnie obcymi dla laików i ignorantów. I nie ma się co śmiać! Bywa, że stają się one źródłem jego frustracji. Oto kilka z nich:
Gdy ktoś żąda, byś podał tytuł jednej ulubionej książki
Nie-czytelnik nigdy tego nie zrozumie. I będzie naciskał. Tymczasem żądanie odpowiedzi na to pytanie jest całkowicie bezzasadne. Mól książkowy nie potrafi bowiem wybrać tytułu JEDNEJ ulubionej książki. Nie da się przecież rozsądnie wybrać „zwycięzcy” z setek przeczytanych powieści o różnych gatunkach, różnorodnej tematyce i różnych autorów. Pytanie o ulubioną książkę bywa dobijające, szczególnie gdy pytający nie potrafi zrozumieć dlaczego.
Gdy ktoś otwarcie mówi o tym, że nie lubi czytać
Nie raz, nie dwa, każdemu z aktywnych czytelników przyszło znaleźć się w takim towarzystwie. Ostentacyjni wrogowie książek bez oporów wygłaszają tezę, że nie tylko nie lubią czytać, ale książki są po prostu do niczego niepotrzebne. Słysząc tego typu deklaracje, bibliofilom w kieszeni otwiera się nóż, a w głowie pojawiają się wizje mordu. Trochę niezdarnie lecz walecznie próbują wtedy nawracać na dobrą drogę, co zazwyczaj kończy się totalną porażką. W tym wypadku lepiej zachować milczenie.
Gdy wchodzisz do księgarni
To jeden z największych problemów bibliofilów – niekorzystnie przekłada się on bowiem nie tylko na samopoczuciu czytającego, ale i jego portfelu. Aktywny czytelnik nie potrafi wyjść z księgarni bez łupu. Trudno mu również zaopatrzyć się w zaledwie jeden tytuł, kupuje zatem kilka różnych egzemplarzy. Dodatkowo zanim się zdecyduje na konkretny zakup, spędza w księgarni o wiele za dużo czasu, prawdopodobnie zawalając jednocześnie jakieś ważne terminy i zobowiązania.
Gdy ktoś mówi, że czytasz za dużo
Jak można czytać ZA dużo, gdy tyle książek jest do czytania? Choćbyś się spinał, poświęcał, czytał po 200 stron dziennie i tak nie starczy ci życia, by przeczytać to wszystko, co byś chciał. Nie-czytelnik tego nie zrozumie i będzie ci sugerował, że już głupiejesz od tego czytania. Że za dużo czasu marnujesz na książki. Że niebezpiecznie się oddalasz od prawdziwej rzeczywistości, stając się nierozumianym dziwakiem. Że szkła w twoich okularach są coraz grubsze, a ty coraz chudszy, bo nie masz czasu na jedzenie. Nic to! Szkoda przecież marnować czas na nieczytanie i… słuchanie takich opinii.
Gdy zarywasz noc, bo książka była taka ciekawa
Bo myślisz sobie – dobrnę tylko do końca tego rozdziału i idę spać. Po czym pochłaniasz jeszcze jeden rozdział. I kolejny. I kolejny. Teraz twoim celem jest połowa książki, tymczasem nieopatrznie ją przekraczasz, a za oknem zaczyna już świtać. O rany! Dzisiaj znowu cały dzień w pracy będziesz się czuł jak zombiak…
Gdy filmowa adaptacja jednej z ulubionych książek, okazuje się porażką
Idąc do kina miałeś wielkie nadzieje, że będzie dobrze. Że tym razem tego nie zmaszczą. Nawet byłeś trochę ciekawy, jak sprawdzą się znani aktorzy w rolach twoich ulubionych bohaterów. Podczas seansu czujesz jednak coraz większy niesmak. Nie potrafisz zrozumieć dlaczego z wybitnego dzieła zrobiono tani romans, dlaczego z fajnego thrillera stworzono pełną wybuchów, nudną wydmuszkę