Samantha Fox i Sandra - seksbomby sprzed lat wciąż aktywne

Gwiazdy lat 80. – dziś patrzymy z nostalgią na ich fotografie, dziwaczne, bujne fryzury, kiczowate stroje, a nawet uśmiechy takie jakby przyklejone. Swego czasu robił ogromną furorę. Na ich wdzięki zapewne nie byli obojętni nawet wasi ojcowie, a hity, które nagrywały towarzyszyły im na niejednej prywatce. Zaokrąglona uroda przedstawicielek muzyki disco potrafi przykuć wzrok nawet dziś. Jak się okazuje, mimo upływu lat te niegdyś okropnie popularne dziewczyny, dzisiaj wciąż są aktywne i prezentują się całkiem dobrze. Nadal dumnie prezentują biusty, odsłaniają długie nogi, chętnie wskakują na scenę. I choć stwierdzenie że ich urody nie nadgryzł ząb czasu, byłoby nadużyciem, to przyznać należy, że tak czy siak, jak na swoją kategorię wiekową, nadal są gorące. Dwie z nich, Samantha Fox i Sandra, zawitały ostatnio do Polski. Zaśpiewały w poznaniu i w Gdańsku z okazji imprezy „Andrzejki lat 80.”. Publika bawiła się świetnie, a panie pokazały, że mają w sobie jeszcze trochę powera.
Samantha Fox była lata temu jedną z najbardziej spektakularnych seksbomb w branży muzycznej. I nie chodzi tu oczywiście o słodką buzię (którą tak czy siak posiadała), ale bujne kształty. Jej ogromny biust pobudzał wyobraźnię niejednego mężczyzny. Niejeden facet też chował jej nagie zdjęcia pod łóżko. Panie marzyły, by wyglądać jak Samantha. I jeżeli dało się to załatwić pod względem garderoby czy fryzury – to w naturalnych wdziękach trudno było już z nią konkurować. Zresztą, nawet dzisiaj przyglądając się jej fotografiom sprzed lat, być może uśmiechniemy się ironicznie na styl ówczesnych sesji zdjęciowych, ale uśmiechu już nie wzbudzi w nas poważny argument, jakim jest imponujący biust piosenkarki. Fani rozmiarów „D” powinni oniemieć z wrażenia. Najbardziej znanym przebojem Samanthy jest oczywiście „Touch Me (I Want Your Body)” z 1986 roku. Piosenkarka jednak, oprócz śpiewania, robiła oszałamiającą karierę w prasie brukowej, co róż pojawiając się na rozkładówkach jako bohaterka roznegliżowanych fotek. Wielu amatorów jej urody zdziwiło się, gdy Samantha przyznała się do związku ze swoją menadżerką. Nieco grzeczniejsza na tle Fox wydaje się być Sandra. To ona wyśpiewała takie przeboje, jak: „Maria Magdalena” i „In the Heart of the Night”.
Nagrała aż dziewięć albumów, wydała 28 singli i sprzedała 30 milionów płyt. Przez długi czas była europejskim odpowiednikiem Madonny. Niedawno powróciła z nowym albumem – „Stay in Touch”. Sandra postanowiła wrócić tu do swoich dawnych korzeni. W tworzeniu krążka pomagali jej także współpracownicy sprzed lat. Recenzenci płyty są trochę w kropce – bo z jednej strony chciałoby się wokalistkę skrytykować za „przestarzały”, kiczowaty repertuar, z drugiej jednak – Sandra zrobiła dokładnie, to zamierzała. Przywróciła do żywych lata 80. W jednym z wywiadów stwierdziła, że ma już tyle lat, że może robić, co zechce. Po prostu.