2013.05.31// D. Jędrzejewska
Shannen od samego początku zapowiadała się na ciekawą aktorkę. Interesująca uroda, nienachalna gra aktorska, nutka tajemniczości, no i seksapil – skutecznie zwracała uwagę widza i zapadała w pamięć. Coś jednak poszło nie tak, bo choć serialowa Brenda do dziś gra stosunkowo często, nie są to nigdy produkcje z najwyższej półki. Można by zatem się zastanowić, czy rola w najpopularniejszym niegdyś serialu dla młodzieży, „Beverly Hills 90210”, była strzałem w dziesiątkę i bezbłędnym krokiem ku popularności, czy może „zjadła” karierę wtedy jeszcze młodej dziewczyny.
Postać Bredny nie była lubiana przez amerykańskich nastolatków. Przez długie cztery lata występów w serialu Shannen musiała się zmagać z nieustanną nagonką na swoją osobę. Jej życie prywatne – często przekształcane i wypaczane – było numerem jeden dla tabloidów. Wizerunek Shannen był bardzo negatywny – przedstawiano ją jako rozpieszczoną, agresywną dziewuchę. Jeden z amerykańskich zinów wypuścił nawet na rynek książkę pt. „I Hate Brenda”. Stąd między innymi decyzja o odejściu z produkcji. Mimo że serial świetnie radził sobie na antenie przez kolejne sześć lat, nie ujrzeliśmy w nim już Brendy. Gazety podawały fałszywe przyczyny jej odejścia, utrzymując że Shannen nieustannie spóźniała się na plan, była kłótliwa i miała zły wpływ na córkę producenta – Tori Spelling.
Tymczasem ona po prostu, jak zresztą tłumaczyła po latach, jako Brenda nie czuła się zbyt dobrze, a praca na planie nie sprawiała jej żadnej przyjemności. W tym czasie prowadziła również burzliwe życie prywatne związane z licznymi romansami, a nawet spontanicznym małżeństwem, które skończyło się prawie tak szybko, jak się zaczęło. Co Shannen osiągnęła poza „Beverly Hills”? Nie każdy wie, że mogliśmy ją na ekranie oglądać już znacznie wcześniej i to w nie byle jakiej produkcji. Aktorka jako mała dziewczynka zagrała w 21 odcinkach arcypopoularnego „Domku na prerii”, który aż przez dziesięć lat utrzymywał się w czołówce najchętniej oglądanych seriali.
Zresztą Doherty często gościła na małym ekranie. Jeszcze przed rolą Brendy pojawiła się w miniserialu pt. „Robert Kennedy i jego czasy” oraz w serialu „Our House”. Z kolei po „Beverly Hills” producent Aaron Spelling dał jej jeszcze jedną szansę i zatrudnił do głównej roli w serii fantasy dla młodzieży pt. „Czarodziejki”. Wśród jej telewizyjnych dokonań można wymienić również „Gorące Hawaje” i „Suite 7”.
A jak Shannen radziła sobie w pełnometrażowych produkcjach? Zaczęła od dwóch niemalże kultowych produkcji. Pierwsza, „Dziewczyny chcą się bawić”, to przykład typowego amerykańskiego kina dla młodzieży. Oprócz Doherty zobaczyliśmy tu młodziutkie: Helen Hunt i Sarę Jessicę Parker. Druga, czyli „Śmiertelne zauroczenie” z Winoną Ryder i Christianem Slaterem przyniosła przyszłej Brendzie niemałą popularność. Za jego kamerą stanął Michael Lehmann, który w późniejszym czasie będzie się zajmował takimi serialami, jak „Dexter”, „Czysta krew” czy „Californication”.
Najczęściej jednak aktorkę mogliśmy oglądać w podrzędnych thrillerach. Kilka z nich, to: „Na pograniczu śmierci”, „Wbrew pozorom”, „Sypiając z diabłem” czy „Okna strachu”. Jednym z głośniejszych filmów, w których się pojawiła, to z kolei komedia „Szczury z supermarketu” Kevina Smitha. To jednak wciąż mało jak na niegdyś dobrze zapowiadającą się aktorkę, która już chyba na zawsze w naszej świadomości pozostanie Brendą Walsh.