W kim kochają się kobiety i dlaczego? - przegląd filmowy

W kim kochają się kobiety? Jaki typ mężczyzny najbardziej je pociąga? Kogo pożądają? Dzisiejsze kino lansuje typ superbohatera i mięśniaka, który potrafi dobrze skopać tyłki. Na ekranie mnoży się masa osiłków o supermocach lub nieustraszonych, łysawych twardzieli, typu Vin Diesel czy Jason Statham. Ten wzór męskości przypada do gustu samym mężczyznom, którzy ciągną do kina na produkcje z wyżej wymienionymi aktorami jak ćmy do światła. Ale czy kobiety podzielają tę sympatię? Niekoniecznie. Dla kobiet, facet prócz mięśni musi mieć również duszę i niepokorny charakter. Dowód? Przyjrzyjmy się kobiecym ideałom w kinematografii na przestrzeni lat. Nie znajdziemy tam faceta przypominającego Vina Diesela.
Buntownik w „Buntowniku z wyboru” (James Dean) Amant w białe podkoszulce i bujnej blond czuprynie dzisiaj jest już legendą. Niegdyś był bożyszczem kobiet i ideałem do naśladowania. W jego wizerunku istotna była nie tylko aparycja, pomarszczone czoło, papieros w ustach i nonszalancki styl. Najważniejszy był jego zbuntowany i niepokorny charakter, który stanowił dla kobiet zapowiedź ekscytującego życia bez trzymanki, ogromnej namiętności, trudnych, ale pełnych pasji chwil. Lekcja dla facetów z „Buntownika z wyboru”? Kobiety nie znoszą nudy. Lubią za to, gdy żyje się szybko i… umiera młodo.
Niepokorny szaleniec w „Tramwaju zwanym pożądaniem” (Marlon Brando) Nudny nie był również Marlon Brando. Prywatnie furiat i geniusz, człowiek z gigantycznymi problemami emocjonalnymi i megalomanią. Za to prawdziwie piękny. Pojawiając się na ekranie, Brando wypełniał cały ekran i zgarniał całą uwagę widza. Jego dziwny głos, wielkie mięśnie i gładka, charakterystyczna twarz stanowiły skuteczny wabik na spojrzenia przede wszystkim kobiece. W „Tramwaju zwanym pożądaniem” zagrał niesubordynowanego dzikusa, który swojej partnerce potrafił robić szalone awantury. Był jednak do niej całkowicie przywiązany i potrafił w równie nieokiełznany sposób prosić ją o przebaczenie. Zapamiętajcie więc, że kobiety uwielbiają niegrzecznych, ale oddanych chłopców.
Niepokorny łowca przygód w „Star Wars” (Harrison Ford)
Han Solo nie należał do najprzystojniejszych amantów kina. A jednak miał w sobie coś, za czym przepadały kobiety. Pokłady uroku osobistego, energię do działania, otwartość na przygody i nieznane, a także – to chyba najważniejsze – świetne poczucie humoru. Kobiety uwielbiają facetów z dobrym dowcipem (Uwaga! Nie mylić z „pajacowaniem” lub siermiężnym humorem z obory). W dowcipie facet powinien zachować godność i męskość. Han Solo był męski w stu procentach.
Tajemniczy i niebezpieczny w „9 i pół tygodnia” (Mickey Rourke) „9 i pół tygodnia” to jeden z ulubionych filmów kobiet wszech czasów. Każda z oglądających ten film dam chciałaby znaleźć się w rękach ówczesnego Mickeya Rourke’a. Cóż z tego, że był apodyktyczny i że skrywał prawdopodobnie niebezpieczne tajemnice. Cóż z tego, że stanowił wielką niewiadomą, a spotkania z nim były ryzykowne. Był za to genialny w łóżku, pewny siebie, ale jednocześnie skupiony na kobiecej przyjemności. Kobiety kochają facetów namiętnych, niezależnych i tajemniczych.
Namiętny instruktor tańca w „Dirty Dancing” (Patrick Swayze) Dziś niejeden facet, patrząc na tańczącego Patricka Swayze, nie byłby w stanie dostrzec w nim prawdziwej męskości. Prócz nienagannej i imponującej sylwetki na tle współczesnego modelu twardego gościa, seksowny instruktor tańca mógłby się wydać zbyt zniewieściały. Głównie przez swój „niemęski” zawód. Johnny Castle nie jest przecież superbohaterem, ani komandosem, ani też twardym inspektorem policji. To tancerz, dodatkowo sprzedający swoje wdzięki starszym, bajecznie bogatym i nieszczęśliwym kobietom. A jednak to właśnie jego miliony kobiet na całym świecie do dziś uważają za ideał mężczyzny. Dlaczego? Zapamiętajcie! Dziewczyny uwielbiają facetów wrażliwych i takich, którzy nienagannie poprowadzą je w tańcu.
Spontaniczny marzyciel w „Titanicu” (Leonardo DiCaprio) Pamiętacie wielkie szaleństwo na punkcie Leonardo DiCaprio? Za czasów „Titanica” jeszcze młody i boski Leo robił wśród płci pięknej ogromne zamieszanie. Nie był umięśniony jak Swayze czy Brando, nie miał takiej siły fizycznej, nie potrafiłby skopać nawet pół tyłka – a jednak w tym chuderlaku kochały się tłumy. Dlaczego? Jack był wolny, szalony i spontaniczny. Nie pociągała go męska, buchająca testosteronem, rozgrywka. On był marzycielem i artystą. Dlatego bez mrugnięcia okiem potrafił wyrwać pannę z wyższych sfer, nawet nie mając grosza przy duszy.
Milczący kierowca w „Drive” (Ryan Gosling) Współczesne bożyszcze kobiet, to oczywiście Ryan Gosling. Dlaczego właśnie on? Nie jest to największy przystojniak ze wszystkich męskich gwiazd hollywoodzkiego kina. A jednak! Gosling ma to coś, czego pragną kobiety. Chłopięcy urok połączony z nienachalną męskością. Jego półuśmiech wzbudza nie tylko pożądanie, ale także sympatię.
Uczucie, które rodzi się między nim, a zagubioną i stłamszoną bohaterką w „Drive” jest dziwne, niedookreślone, szalone i bezpieczne zarazem. Gosling nic nie mówi, ale działa i… patrzy. Słucha, stara się, potrafi być staroświecki. A w razie potrzeby rozwalić kilku gości, żeby jego ukochana czuła się zadowolona.