Bill Ward i jego rysunkowe piękności

Swój talent odkrył stosunkowo późno, bo w wieku 17 lat. Wtedy to zaczął malować obrazki na kurtkach swoich znajomych i w ten sposób zarabiał na wakacje. Po latach wspominał, że taki sposób zarobku był nie tylko sposobem na zdobycie pieniędzy, ale i na podryw dziewcząt, które chętnie lgnęły do artysty. Specjalizował się przede wszystkim w rysowaniu postaci kobiecych. Pierwszą posadę otrzymał w agencji reklamowej na Manhattanie. Nie przydzielano mu jednak poważnych zdań – był chłopcem na posyłki, sprzątał po grafikach. Zwolniono go za brak odpowiedzialności. Późniejsza praca, mimo że drobna i mało odpowiedzialna, okazała się przełomowym krokiem w świat komiksu. Bill Ward zajął się rysowaniem tła do komiksowych broszurek, co rozpaliło w nim swego rodzaju miłość do rysunkowych historyjek. Połączona z miłością do kobiet, zaowocowała imponującym dorobkiem, który może cieszyć oko każdego mężczyzny. Ward pracował dla wielu wydawnictw. Jego pierwszym komiksem narysowanym dla „Modern Comics” była „Torchy” – postać ponętnej blondynki. Jej przygody miały wywierać pozytywny wpływ na morale amerykańskich żołnierzy. I bez wątpienia to robiły, bo projekt Warda osiągnął ogromny sukces. Jego komiksy zaczęły publikować najbardziej popularne wydawnictwa, rysownik z kolei zaczął być rozchwytywany, co odbyło się kosztem „Torchy”, którą „porzucił” dla innych projektów. Przewodnim tematem Warda byli napaleni mężczyźni , dodajmy często brzydcy, z brzuchami – którzy uganiają się za przepięknymi seksbombami. Seksbomby te jednak mało przypominały prawdziwe kobiety. Za każdym razem miały nadnaturalnej wielkości piersi i zupełnie cieniuśkie talie. Ubrane w eleganckie sukienki i nieprzeciętnie wysokie szpilki miały pobudzać męską wyobraźnię i uderzać w męskie ciągoty. Częstym motywem pojawiającym się na ilustracjach Warda były ponętne kobiety rozmawiające przez telefon. Rysownik tworzył, używając wielkich arkuszy szarego papieru, dzięki czemu jego prace wyposażone są w charakterystyczny koloryt.
W późniejszych etapach twórczości rysunki Warda stawały się coraz bardziej śmiałe, aż perwersyjne. Rysownik zaczął tworzyć komiksy BDSM, sceny fetyszystyczne. Nie unikał też seksistowskiego dowcipu. Był przy tym niezwykle pracowity. Wykonywał 30 rysunków miesięcznie, szacuje się, że w ciągu całego życia narysował około 10 000 ilustracji. Niestety wiele oryginałów jego prac niszczeje w zastraszająco szybkim tempie.