Cameron Diaz - talent komediowy, optymizm i energia

Cameron Diaz ma dzisiaj już 39 lat. Swoim wiekiem zupełnie się jednak nie przejmuje. Ostatnio wyznała mediom, że bycie 20-latką to męczarnia. Będąc młodą dziewczyną, ciągle pragnęła, by przybliżyć się już do trzydziestki. W tym wieku świat stoi dla nas otworem, a możliwości działania są nieograniczone – tak sama uważa. Aktorka nadal wygląda pięknie, ale trzeba przyznać, że ogromna w tym zasługa, nie tylko genów, ale i wysiłku. Lubi sport, podnosi ciężary, ćwiczy mięśnie, wychodząc z założenia, że to właśnie one ją niosą. Muszą być silne. Zaczynała jako modelka. Nic dziwnego – to posiadaczka wyjątkowo długich nóg, blond włosów i szerokiego uśmiechu. Jest jednak w jej twarzy coś zawadiackiego, łobuzerskiego, coś co każe obserwatorowi uśmiechnąć się na jej widok. Nie jest zatem niespodzianką, że grę w filmach zaczęła od komedii właśnie. I to nie byle jakiej – wystąpiła u boku Jima Carreya, ówczesnego guru komedii amerykańskiej, w filmie pt. „Maska”.
Film okazał się jedną z bardziej dochodowych produkcji roku. Od tamtej pory Diaz zagrała w całej masie filmów w tym gatunku. Począwszy od nieco głupkowatego, ale kultowego w niektórych kręgach „Sposobu na blondynkę”, poprzez „Ostrożnie z dziewczynami” z Christiną Applegate (film doceniony szczególnie przez lesbijki), „Wybuchową parę” z Tomem Cruisem, aż do zeszłorocznej „Złej kobiety” z Justinem Timberlakiem (jej byłym partnerem zresztą) i tegorocznego „Jak urodzić i nie zwariować” z Jennifer Lopez. O Cameron Diaz mówi się jako o współczesnej Goldie Hawn. Któż z nas nie pamięta szeroko uśmiechniętej i dowcipnej gwiazdy lat 70. I 80., która pojawiła się w tak rewelacyjnych komediach, jak „Ptaszek na uwięzi” czy „Dama za burtą”? Uśmiech po Hawn odziedziczyła bez wątpienia jej córka, Kate Hudson – i ta obecnie specjalizuje się w komediach romantycznych.
To jednak Diaz jest niekwestionowaną królową śmiechu na ekranie. Podobno na planie filmowym jest równie energetyczna, a praca z nią – ze względu na jej poczucie humoru i optymistyczne podejście – to czysta przyjemność. Promienna Cameron ma jednak na koncie nie tylko role komediowe. Grała w wielu ważnych filmach świetnych reżyserów i tym samym miała okazję pracować z najlepszymi. W 1999 roku wystąpiła na przykład w dramacie sportowym pt. „Męska gra” w reżyserii Olivera Stone’a. Towarzyszył jej wtedy Al Pacino.
W tym samym roku pojawiła się wraz z Johnem Cusack’iem w głośnym „Być jak John Malkovich”. Potem przyszedł czas na thriller „Vanilia Sky” z Tomem Cruisem i „Gangi Nowego Jorku” Martina Scorsese z Leonardem Di Caprio. Grała również u Stevena Spielberga w „Raporcie mniejszości”, a niedawno pojawiła się w adaptacji bestsellerowej prozy Jodie Picoult pt. „Bez mojej zgody”. Plany na przyszły rok Diaz ma również ambitne. Wśród nich widnieją dwie ciekawe produkcje. Jedną z nich jest „Gambit” w reżyserii Michaela Hoffmana, który opowie historię mężczyzny próbującego okraść miliardera – ekscentryka. Przynętą ma być piękna kobieta. Cameron Diaz będzie partnerowała tu Colinowi Firthowi.
Drugim projektem jest nowy film Ridleya Scotta, gdzie w obsadzie pojawią się również Brad Pitt, Michael Fassbender czy Javier Bardem. „The Counselor” będzie opowiadał o mężczyźnie, który nieopatrznie zaangażuje się w biznes narkotykowy, a potem będzie chciał się z niego desperacko wycofać. Okaże się to trudniejsze, niż wcześniej myślał.