Jake Gyllenhaal - wciąż obiecujący aktor

Jake Gyllenhaal, odkąd pojawił się na ekranie, był nazywany jednym z najbardziej obiecujących aktorów Hollywood. Od momentu swojego debiutu zdołał w swoich ówcześnie świeżo nabytych fanów wzbudzić nadzieję, potem ich rozczarować, a następnie ponownie rozentuzjazmować dobrymi rolami. To aktor jeszcze młody – niedawno przekroczył trzydziestkę. Komunikuje w mediach, że to okres przełomowy w jego karierze. Czyżby miał wrażenie, że zmarnował trochę energii na dość niezrozumiałe role? Jego kariera zaczęła się tak naprawdę od „Donniego Darko”. Wcześniej pojawił się między innymi w „Niebezpiecznej kobiecie” w reżyserii swojego ojca, biograficznym dramacie pt. „Dosięgnąć kosmosu” oraz komediodramacie pt. „Pięknie i jeszcze piękniej”. „Donnie Darko” okazał się jednak pozycją wyjątkową. Intrygujący, enigmatyczny, dziwaczny, szalenie interesujący, z miejsca stał się obrazem kultowym, roztrząsanym i omawianym na potęgę. Smętne oblicze Jake’a w tej brawurowej roli zapisało się na stałe w historii filmu. Po „Donniem” przyszedł czas na „Milę księżycowego światła” z Dustinem Hoffmanem oraz Susan Sarandon oraz niestandardowy film z główną rolą Jennifer Aniston pt. „Życiowe rozterki”. Ta druga pozycja jest szczególnie warta uwagi ze względu na swoją niesztampowość również z perspektywy dorobku towarzyszącej mu aktorki.
Gyllenhaal wystąpił tu w roli niezrównoważonego, niebezpiecznie emocjonalnego chłopaka, który daje się we znaki dziewczynie, w której się zakochuje. Film reklamowany jako komedia lub dramat, wymykał się obu tym kategoriom. Takie filmy to zresztą standard w filmografii Jake’a. Aktor pytany o sposób, w jaki wybiera swoje role, twierdzi, że kieruje się jedynie instynktem, a one przeważnie dobrze mu podpowiada. Instynkt ten zawiódł w kilku przypadkach. Zadziwiła wszystkich rola byłego „Donniego” w katastroficznym (lub jak kto woli – katastrofalnym) „Pojutrze”, w thrillerze „Transfer” czy w „Księciu Persji: Piaski czasu”. Mimo to dziwaczne wybory Gyllenhaal przeplatał niezłymi.
Warto tu wymienić zapadającą w pamięć rolę w „Tajemnicy Brokeback Mountain”, gdzie aktor ten stworzył niezwykły duet z Heathem Ledgerem, można również wspomnieć o „Zodiaku” w reżyserii Davida Finchera czy o „Braciach” z Natalie Portman i Tobeyem Maguirem. Ciekawą propozycją okazała się również komedia romantyczna pt. „Miłość i inne używki”, która w pewien sposób również przełamała schematy. Dziewczyna chora na Parkinsona (w tej roli Anne Hathaway) i przedstawiciel farmaceutyczny viagry – to dość niestandardowe zestawienie. W ostatnim czasie Gyllenhaal wystąpił również w dwóch kolejnych interesujących filmach. Były to miedzy innymi przyzwoity film science-fiction pt. ‘Kod nieśmiertelności” oraz brutalna policyjna produkcja pt. „Bogowie ulicy”.
W kolejce do kin czekają: „Prisoners”, w którego obsadzie znalazł się także Hugh Jackman, thriller „An Enemy” czy kolejna komedia w dorobku Davida O. Russella pt. „Nailed”, gdzie Gyllenhaal będzie partnerował Jessice Biel. Czekamy z niecierpliwością i z wiarą, ze ten świetny aktor wzbudzi w nas jeszcze całą masę dobrych emocji.